Prawdziwa historia i mocarna fura naprawdę mocnego humoru!
Bo komedia to tragedia która przytrafia się komuś innemu.
Epicka historia Areczka i wiecznych potyczek z kompletnie odklejonymi pracodawcami. Można by powiedzieć, że to epicka przygoda, ale w labiryncie dałna. A kadrą zarządzającą nie jest Inżynier, Architekt i Menedżer, ale elf, krasnolud i ogr. A to wszystko dzieje się właśnie teraz. W polskich biurach budowy.
Ta epopeja po budowach ma 607 stron prawdziwych historii, których każdy z nas niejednokrotnie doświadczył. Zapraszam na wędrówkę po istnych Himalajach patologii. Z samego serca placu budowy. Na komedię, która wywołuje salwy śmiechu do momentu, kiedy uzmysłowimy sobie, że wszystkie te odklejone akcje miały miejsce naprawdę. I spotykają nas wszystkich. Każdego dnia. Tuż za naszymi oknami i w naszych własnych miejscach pracy.
To, że epickie starcia z tej powieści działy się w januszexach patodeweloperki, wcale nie znaczy, że podobnych akcji brakuje w innych zawodach. Wszyscy pływamy w tym samym błocie i jesteśmy tak samo wyrzynani jak gąbki. Często bez żadnego celu. Od tak, dla wesołego chuja. Opowiadanie zawiera niezliczoną ilość iście absurdalnych historii, których nie powstydziłby się nawet ś.p. Stanisław Bareja. Ani wielki wieszcz Bartłomiej Walaszek.
Można też zapoznać się z kilkoma opiniami od czytelników, którzy do tego stopnia udzielili kredytu zaufania, iż kupili tą powieść przed premierą i jakąkolwiek edycją.
TU OPINIE
https://cdn.shopify.com/s/files/1/0879/9050/1725/files/OPINIE_2.jpg?v=1738700810
Ostrzeżenie. Powieść napisana jest przez budowlańca w języku budowlanym. Zgadza się. Kurew i chujów tutaj nie zabraknie.
