Mały Pracownik Patrzy
Jako zwykli, podrzędni pracownicy widzimy dużo bolączek w firmach swoich mocodawców. W końcu jeden z nas napisał książkę.
Cała absurdalna epopeja wypełniona czarnym humorem i popierdolonymi pomysłami kierowników. Jak wiele problemów można by uniknąć marginalnym wręcz kosztem? Ile kretyńskich przygód musi przeżyć areczek nim się załamie, albo da nogę z tego kraju? Czy naprawdę jest tak źle? I czy mogło by być lepiej? A jeśli tak, to w jaki sposób?
„Potężni Ryżodawcy VS my popychadła" to opowiadanie o podrzędnym robolu tyrającym na stanowisku operatora żurawia wieżowego, ale bliźniacze akcje można przeżyć właściwie wszędzie. Nasi Janusze biznesu zdają się błyszczeć pomysłowością i intelektem, prowadzącym w prostej linii do długów i bankructw. Ostatecznie nikt normalny nie chce dla nich pracować.
Skąd się wzięło pokolenie Z? Czemu jest takie wstrętne i przebrzydłe? Czemu ci roszczeniowi nastolatkowie nie szanują pracy jaką oferują ich potężni ryżodawcy? Historia Dżonego Operatora jest jedną z wielu i tłumaczy to aż z nawiązką. Zdolny pracodawca wyczyta w niej rozwiązania, które pomogą mu zrozumieć swoich pracowników, co za tym idzie, jakoś usprawnić działanie firmy.
A w sumie to można mieć roboli w dupie, pensje dostają to mają zapierdalać i się cieszyć xD Powodzenia :D