Mały Pracownik Patrzy
Jesteśmy podrzędnymi robolami i wszyscy mają nas w dupie. Na nasze miejsce już czeka i aż nogami przebiera dziesięciu innych Areczków... Prawda? Wciąż jednak, jako, że tyramy na pierwszej linii, u samych podstaw, widzimy największe, najbardziej oczywiste bolączki jakie trapią naszych potężnych możnowładców. Ale co z tego? Próba ich załatania czy sugestia wprowadzenia poprawek, z automatu wiąże się z obrazą majestatu najjaśniej panującego idola zespołu i cóż. Inny Areczek czeka, przychodzi, marudzi, wypierdala i tak oto kręci się ten obłąkany krąg nieskończonego popierdoleństwa.
Można by o tym mówić godzinami i co z tego, skoro nikt nie słucha? Bo niby po co? My robole wiemy o tych patologiach i po co mamy się w kółko powtarzać? Po co przytakiwać? „Wszystko jasne i oczywiste. Zmień temat bo przynudzasz." A Potężni pracodawcy? „Skończ marudzić i za robotę się bierz" i tak w koło Macieju.
W końcu jeden z nas zrobił o tym książkę, a potem zaczął o tym opowiadać na youtube. No i się zaczęło. Instant ból dupy i wszystkich pojebanych kierasków tego kraju :D
Ta wypełniona czarnym humorem absurdalna epopeja zaczęła niewyobrażalnie wkurwiać naszych potężnych zatrudniaczy. Jak by im było mało, bo przecież i bez tego brakuje fachowców. A ta banda debili u sterów, nawet nie pokusi się o najdrobniejszą refleksję! Każda minuta tego audiobooka, każda strona tej powieści, nie robi NIC innego, niż opisuje to co ci partacze sami odpierdalają!
Nasi ryżodawcy strzelają fochem, bo ktoś mówi i pisze o tym, co te głąby przecież robią! Ale nie. Niech nikt ich nie widzi, nie słyszy i milczy... tylko pracuje. Tylko jak pracownik ma pracować, skoro ma nie widzieć i nie słyszeć kretyńskich zachcianek pracodawcy? Jak to jak? ORWELLOWSKIE DWÓJMYŚLENIE rozwiązaniem wszystkich bolączek logicznych!
Jak wiele problemów można by uniknąć marginalnym wręcz kosztem? Ile kretyńskich przygód musi przeżyć Areczek, nim się załamie? Albo da nogę z tego kraju? Czy naprawdę jest tak źle? I czy mogło by być lepiej? A jeśli tak, to w jaki sposób?
„Potężni Ryżodawcy" to PRAWDZIWA HISTORIA. Opowiadanie o zwykłym, szarym trybiku, tyrającym na najwyższych maszynach budowlanych świata. Z tym, że trybik ten nigdy nie mógł pogodzić się z urojeniami jakie nieustannie tliły się we łbach tak wielce wykształconych panów inżynierów kierowników Januszów biznesu. W białych jak ptasie gówno kaskach. A bliźniacze akcje można przeżyć wszędzie. Nasi ryżodawcy zdają się aż błyszczeć pomysłowością i intelektem, prowadzącym w prostej linii do długów i bankructw. Ostatecznie są obrażeni na cały świat i w swoim przeogromnym zdziwieniu pojąć nie mogą, czemu koniec końców nikt normalny nie chce dla nich pracować.
Cała ta urągająca logice epopeja może odpowiedzieć na pytanie: Skąd się wzięło Pokolenie Z? Czemu jest takie wstrętne i przebrzydłe? Czemu ci roszczeniowi nastolatkowie nie szanują pracy jaką oferują potężni ryżodawcy? Historia Dżonego Operatora jest jedną z wielu i tłumaczy to aż z nawiązką.
Zdolny pracodawca wyczyta w niej rozwiązania, które pomogą mu zrozumieć swoich pracowników, co za tym idzie, jakoś usprawnić działanie firmy. Ale w sumie to można mieć roboli w dupie. Pensje dostają to mają zapierdalać i się cieszyć xD Powodzenia :D W końcu robienie w kółko tego samego, musi kiedyś przynieść lepsze rezultaty...